29.1.09

co tam?



Wiosno moja
Przebijająca się

Przez lodową skorupę

Leków i obaw


Nadziejo zielona

Rozpalana

Słomkowym źdźbłem

Trawy
Nie rozgrzejesz rąk moich

Póki serce

Zasypana śniegiem



jak tak czasem zdradliwa wena najdzie
...powracam do autyzmu bo marzne bez wiosny, zamarzam powli się kule,a nad ranem tule twoją koszule.jeszcze pachnie,jeszcze pamiętam i tęsknie... sama jestem sobie winna, jestem inna niż powinnam. poza normę wystrzelona, wykolejona.

Więc nadchodź nadziejo zielona!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz