31.1.09

jest 4 rano siedze i pisze to co mi się we łbie ułożyło...



chciałabym chociaż za oknem wiatr dmucha zanucić ci prosto do ucha:

że po dzisiejszej nocy doceniam siebie, moich przyjaciół, Boga, bardziej niż kiedykolwiek. Dziękuje za to co dostałam od życia. Jestem wdzięczna, że spotkałam na mojej drodze takich ludzi a nie innych, którzy sprawili i cały czas sprawiają, że jestem z każdym dniem lepsza, mądrzejsza, silniejsza. Jednak środowisko ma ogromny wpływ na człowieka a brak perspektyw to dno ostateczne. Żal mi niektórych ludzi. Dziś zwłaszcza tych dla których cenna jest każda kropla wódki, a najbardziej nawet odległe plany na przyszłość dotyczą skołowania kasy na trawe. Marnowanie życia. Bida z nędzą a miało być lawendowo...



1 komentarz:

  1. to są te rury co je dookoła domu masz. z jednej i z drugiej. tak tak. zawsze tak myślałam. ale dziś już wiem jak jest.Ludzie są po to by pomagać. zwłaszcza przyjaciele. wódka ii trawa to marny los. człowiek docenia to dopiero po jakimś czasie,jak już zdrowie traci...
    z d r o w i e j .!;*
    M.

    OdpowiedzUsuń